Rocznica „Cudu nad Wisłą”
15 sierpnia 1920 r. historycy przyjęli symbolicznie jako przełomowy dzień w zmaganiach Bitwy Warszawskiej (13-25 VIII 1920 r.) podczas wojny polsko – bolszewickiej 1919 - 1921 r.
(W jej trakcie wcześniej była wyprawa kijowska, zaś potem m.in. słynne bitwy pod Komarowem i batalia nad Niemnem).
W dzień święta narodowego – na szczęście już i państwowego – oraz wojskowego (Święto Wojska Polskiego), ludowego (Matki Bożej Zielnej – związane ze żniwami), a także Kościelnego (Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny), pragnę przypomnieć jeden z epizodów – ale jakże symptomatyczny i ważny – ze wschodnich terenów Rzeczpospolitej. W naszych dziejach nie raz wspomina się o „polskich Termopilach” (chociażby z nowszej historii określając tak bitwę nad Wizną podczas II wojny światowej) jednak wówczas miano takie uzyskała obrona Zadwórza – miejscowości ok. 30 km na wschód od Lwowa, położonej przy linii kolejowej (ważnym szlaku komunikacyjnym).
17 sierpnia 1920 r. zaledwie batalion ochotników lwowskich powstrzymał przez cały dzień (bitwa trwała niemalże 12 godzin) pełną dywizje konną czerwonoarmiejców. Z 330 obrońców poległo aż 318, zaś rannych rozwścieczeni bolszewicy dobijali masakrując kolbami karabinów. Obroniło to Lwów, a równocześnie opóźniło marsz Budionnego w kierunku Zamość – Lublin – Warszawa i uniemożliwiło połączenie z sołdatami Tuchaczewskiego decydując o powodzeniu kontrofensywy Marszałka Piłsudskiego znad Wieprza. Inaczej to nie my wzięlibyśmy bolszewików w kleszcze, lecz oni uderzyli w newralgiczny punkt polskiego frontu. Co ciekawe starzy przedstawiciele polskiej inteligencji we Lwowie po dziś dzień wspominają, że u nichmiano Orląt Lwowskich maja właśnie polegli pod Zadwórzem. (Gdy w efekcie II wojny światowej tereny te na długo znalazły się w imperium radzieckim, aby zatrzeć pamięć o tym wydarzeniu sowieci przenieśli nawet stację kolejową i przejazd drogowy przez tory, aby zepchnąć w niepamięć kopiec z pomnikiem upamiętniający obrońców oraz groby żertw naszej Ojczyzny u jego podnóża. Jednak ukraińscy kolejarze b. często dawali sygnał dźwiękowy mijając to miejsce, a wielu maszynistów również wstawało w lokomotywach).
To tu – na południowym wschodzie - istniała ogromna dysproporcja sił na rzecz sowietów i tylko dzięki bohaterstwu oraz ogromnej ofiarności polskich żołnierzy (wspartych licznie ochotnikami), a także sojuszowi z Ukraińcami Marszałek Piłsudski mógł zgromadzić siły i uzyskać przewagę do wspomnianego kontruderzenia z okolic Dęblina.
Współczesnym przypominam i podaje pod rozwagę, że w obliczu wspólnego – śmiertelnego – od wieków zagrożenia ze strony moskali pomimo niedawnych bratobójczych walk m.in. o Lwów potrafiliśmy sie zjednoczyć z Ukraińcami. To m.in. ukraińskie wojska petlurowskigo gen. M. Bezruczko obroniły Zamość i na jego przedpolach nękały sowietów. Odciążyło to nasze wojska i pozwoliło chociaż częściowo równoważyć przytłaczającą przewagę bolszewików.
Odnośnie wschodnich – w dzisiejszym rozumieniu - terenów RP w kontekście tej wojny warto też pamiętać chociażby o dwu słynnych zagonach – pierwszym polskim pancernym na Kowel oraz kawaleryjskim na Korosteń.
Podczas Bitwy Warszawskiej – na innym, północnym froncie ogromną rolę odegrał 5 Armia broniąca stolicy od strony Modlina i Nasielska, a także Płocka i Włocławka nie pozwalając na jej oskrzydlenie i wyjście na przedpola Warszawy od zachodu. Dowodził nią wówczas gen. Wł. Sikorski, którego to m.in. postać prezentujemy w formie biogramu wśród innych bohaterów Roku Żołnierzy Tułaczy.
Jan Fedirko - FN