GODZINA „W” 79. ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
Fotorelacja z wydarzenia (Pl. Litewskiego) aut. J. Fedirko na tej stronie w zakładce Multimedia/Galeria: https://www.fundacja-niepodleglosci.pl/multimedia/2755-lubelskie-uroczystosci-79-rocznicy-wybuchu-powstania-warszawskiego
Program - i nie tylko - lubelskich obchodów na które serdecznie zapraszamy poniżej:
Curzio Malaparte o Niemcach - w "Kaputt":
" - Czy to prawda, że Niemcy są tak niesłychanie okrutni.
- Ich okrucieństwo wynika ze strachu – są wprost chorzy ze strachu.
To chory naród ein krankes Volk.
Boją się wszystkiego i wszystkich, zabijają i niszczą ze strachu.
Nie znaczy to, że się bali śmierci: żaden Niemiec, mężczyzna ani kobieta, starzec ani dziecko, nie boi sie śmierci. Ani też nie boją się cierpienia. W pewnym sensie można powiedzieć, że oni lubią cierpienie. Ale boją się wszystkiego co jest żywe, wszystkiego co żyje wokół nich, a także wszystkiego, co się od nich różni. Choroba na którą cierpą jest bardzo tajemnicza. Najwięcej boją się istot słabych, bezbronnych, chorych, kobiet, dzieci. Boją się też starców.
(s.21)
Niemiec nie odczuwa strachu przed człowiekiem silnym, człowiekiem uzbrojonym, który go atakuje śmiało, dotrzymuje mu placu. Niemiec natomiast boi się natomiast bezbronnych, słabych, chorych. (...) w Polsce – podczas wojny – w całej swej złożoności objawił się chorobliwy, niemęski charakter tego lęku. Strach jest tym co skłania niemca do okrucieństwa, do czynów zimno, metodycznie, naukowo okrutnych. Strach przed uciskanymi, bezbronnymi, chorymi, strach przed starcami, kobietami, dziećmi, strach przed Żydami. I choćby nie wiem jak niemiec starał się ukryć ten tajemny lęk, zawsze coś zmusi go do mówienia o tym, i to zawsze w najmniej odpowiednich momentach... z podświadomej potrzeby przekonania samego siebie, że się nie boi – dość, że niemiec odsłania się, pozwala sobie mówić o głodzie, o egzekucjach i masakrach z jakąś niezdrową satysfakcją, przez którą przebija nie tylko uraza, zazdrość, odtrącona miłość, ale i żałosny, zdumiewający pęd do upodlenia.
W tych uciśnionych, chorych, słabych , bezdomnych, w starcach, kobietach i dzieciach Niemcy wyczuwają jakieś utajone dostojeństwo, którego sie boją i zazdroszczą ... i biorą za to odwet.
W arogancji i brutalności Niemca jest jakieś pragnienie upokorzenia, w jego okrucieństwie – głęboko tkwiąca potrzeba samooczerniania, w jego niepojętym strachu – furia upodlenia." (s.121)
(Wyd. IV, W-wa MMXXI, GW Foksal, Wyd. ab)